awizo; odbior-awizo; Odpowiedz w tym temacie; Dodaj nowy temat; Rekomendowane odpowiedzi. Maria197401 Opublikowano 6 Lipca 2022. W dniu 6.07.2022 o 18:28 Jakie są zasady liczenia ostateczności decyzji administracyjnych w przypadku gdy, np.: piętnasty dzień od odbioru przypada w: - sobotę, - niedzielę, - święto, w tym gdy następny dzień po takim dniu jest też świętem, - w przypadku gdy było awizo? Prosta sprawa dostarczenie przesyłki…Nieudolność. Prosta sprawa dostarczenie przesyłki listownej jedna przesyłka za 23.40 zł dociera do Holandjl po 14 dniach. Druga przesyłka w to samo miejsce za doradą pracownika poczty za127 zł dociera po 15 dniach a miało być 4 -kpina. Złożona reklamacja i w mojej ocenie żądam zwrotu 100 zł Strona główna » ePoczta » eINFO » eINFO: przesyłka < powrót eINFO: przesyłka. Każda paczka nadana w ramach usługi kurierskiej Pocztex oraz Paczka+, PACZKA24 i PACZKA48 może być elektronicznie zaanonsowana – wyślemy adresatowi informację o nadaniu przesyłki, o próbie jej doręczenia, awizowaniu lub adresie placówki, gdzie zgodnie z życzeniem nadawcy dostarczyliśmy przesyłkę. Sprawdź cennik InPost Kurier oraz InPost Paczkomaty w Sendit; Godziny odbioru paczek w UPS – kurier UPS odbierze od ciebie paczkę w tym samym lub kolejnym dniu roboczym. Możesz także zaplanować odbiór przesyłki UPS na ich stronie internetowej i wskazać preferowany przedział godzinowy. Sprawdź cennik UPS oraz UPS Access Point w Sendit; Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Do Kancelarii zgłosiła się Klientka, która w skrzynce pocztowej znalazła zawiadomienie o przesyłce poleconej. Klientka udała się do punktu odbioru przesyłek, gdzie dowiedziała się, że list został już zwrócony do nadawcy i nie ma możliwości jego wydania. W skrzynce pocztowej nie było natomiast powtórzonego zawiadomienia o pozostawieniu listu w placówce operatora. Telefonicznie uzyskano informację, iż przesyłka nadana została z sądu i zawierała wyrok, od którego Klientce przysługiwał sprzeciw, jednakże termin na jego złożenie już upłynął. Czy w takiej sytuacji przesyłka faktycznie została Klientce doręczona, a co za tym idzie można mówić o upływie terminu na zajęcie stanowiska? W pierwszej kolejności należy wskazać, iż przyjmowana często ,,strategia’’ nie odbierania korespondencji sądowej może rodzić daleko idące negatywne skutki dla adresata. Zgodnie bowiem z art. 139 pismo przesłane za pośrednictwem operatora pocztowego (obecnie Poczta Polska a uprzednio Polska Grupa Pocztowa In Post) w razie braku możliwości doręczenia można złożyć w placówce operatora umieszczając jednocześnie zawiadomienie w skrzynce pocztowej ze wskazaniem gdzie i kiedy pismo pozostawiono, a także pouczeniem, że należy je odebrać w terminie 7 dni. W razie bezskutecznego upływu tego terminu należy adresata zawiadomić powtórnie („drugie awizo”), a gdy znowu termin 7 dni upłynie bezskutecznie przesyłkę można zwrócić do nadawcy i uznać za doręczoną. Analogiczne rozwiązania zawierają przepisy kodeksu postępowania karnego (art. 133 kpk, który miał zastosowanie w niniejszej sprawie) oraz przepisy kodeksu postępowania administracyjnego (art. 44 kpa). Jak skuteczne jest doręczenie zastępcze? Aby ocenić skuteczność takiego doręczenia zastępczego trzeba przede wszystkim pamiętać, iż wszelkie warunki wskazane w wyżej wymienionych przepisach muszą zostać spełnione łącznie i dokładnie w ten sposób, w jaki sformułował je ustawodawca. Operator nie może doręczyć przesyłki skutecznie pozostawiając w skrzynce pocztowej zawiadomienie o możliwości jej odbioru w terminie 14 dni albo nie pozostawiając zawiadomienia tylko informując sąsiada, że w placówce czeka przesyłka, z prośbą o przekazanie adresatowi. Skoro więc przepis nakłada obowiązek ponownego zawiadomienia o przesyłce, to aby pismo zostało skutecznie doręczone w skrzynce pocztowej muszą znaleźć się dwa zawiadomienia, pierwsze z dnia nieskutecznego doręczenia, a drugie z datą późniejszą niż 7 dni liczone od daty awiza pierwszego. Jeśli któregokolwiek z zawiadomień brak, to należałoby uznać, iż przesyłka nie została skutecznie doręczona, a skoro tak, to zastrzeżony w piśmie termin nie rozpoczął swojego biegu. W takim przypadku należy wnieść do adresata pismo wyjaśniające, z prośbą o ponowne wysłanie listu, który nigdy nie został skutecznie doręczony. Justyna Olek, aplikantka adwokacka Kraków, czerwiec 2016 roku – Bagatelizować awiza nie wolno, bo korespondencja awizowana, zgodnie z procedurą, może zostać uznana za doręczoną. W pewnych sytuacjach oznacza to niejako zaoczne przegranie sprawy – przestrzega adwokat Jerzy Naumann. I opowiada historię swojego klienta. Jego córka wrzuciła nieotwartą kopertę na szafę i zapomniała o niej powiedzieć. Okazało się, że był w niej wyrok zaoczny, który uprawomocnił się na skutek braku terminowego zaskarżenia. Niestety na nic się zdało udowadnianie, że dziewczyna wcześniej uległa wypadkowi, że miała silne bóle głowy. Sąd nie przywrócił terminu na złożenie sprzeciwu i dobrze rokująca sprawa została przegrana. Klient musiał zapłacić ok. 100 tys. zł wydrwigroszowi. W tym wypadku chodziło o tzw. doręczenie zastępcze. Listonosz zostawia w skrzynce awizo, a pismo czeka we wskazanym na nim miejscu siedem dni. Jeśli nie zostanie odebrane, procedura jest powtarzana. Po dwutygodniowym wyjeździe i natychmiastowej kontroli skrzynki powinniśmy zatem kłopotów uniknąć. Gorzej, gdy wyjazd się wydłuży albo nie sprawdzimy od razu korespondencji. Adwokat Andrzej Michałowski radzi, aby przed wyjazdem zapewnić sobie odbieranie korespondencji, zwłaszcza kiedy mamy spór w sądzie. – Jeżeli uda się wykazać taką dbałość, a więc brak winy w uchybieniu terminu, są szanse na jego przywrócenie. Jeżeli natomiast, jak w przypadku pani, która zgłosiła się do niego, bo nie poczyniła odpowiednich zabiegów, a jej miesięczna nieobecność w domu wynikała z potrzeby wypoczynku, szanse na przywrócenie terminu są marne. Jeśli operator nie ma już listu awizowanego, warto sprawdzić, kto go wysłał Wniosek o przywrócenie terminu wymaga spełnienia kilku warunków formalnych. Wnosi się go do sądu, w którym czynność miała być dokonana, w ciągu tygodnia od ustania przyczyny uchybienia. Nie wymaga on odrębnej opłaty. Siedmiodniowy termin liczy się od chwili, w której mogliśmy się dowiedzieć o sądowej przesyłce. W przypadku powrotu z zagranicy zwykle jest to dzień przylotu. – Najważniejsze jest wykazanie, że uchybienie terminu nie nastąpiło z winy zainteresowanego – wskazuje adwokat Dominik Gałkowski. – Ustawa nie definiuje tego pojęcia, ale pewne reguły zostały wypracowane przez sądy. Na przykład wyjazd urlopowy adwokata i niezapewnienie zastępstwa nie jest podstawą przywrócenia terminu. Sam powód czy pozwany w związku z urlopową nieobecnością może jednak liczyć na jego przywrócenie, choć nie zawsze. Sąd Najwyższy wskazał, że jeżeli uchybienie wynikało z wyjazdu za granicę, to trzeba wykazać, że w czasie nieobecności nie można było przewidzieć powstania obowiązku dokonania czynności procesowej. Jeżeli zatem przed wyjazdem złożyliśmy np. wniosek o doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem i termin do wniesienia odwołania upłynął podczas wyjazdu, to musimy liczyć się z mniej przychylnym stanowiskiem sądu. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Równocześnie ze złożeniem wniosku o przywrócenie terminu należy dokonać spóźnionej czynności, np. złożyć apelację, zażalenie czy skargę na czynność komornika, oraz ją opłacić. Adwokat Piotr Nowaczyk jest jednak sceptyczny. – Mieszkałem parę lat za granicą i w tym czasie sąsiadka wniosła o rozbiórkę mojego garażu, bo podobno zasłaniał jej jakieś okienko od komórki, bezprawnie zresztą zbudowanej. Sąd zawiesił postępowanie do czasu zakończenia postępowania administracyjnego, które nigdy się nie zakończyło. Nagle nowy sędzia wysłał postanowienie o odwieszeniu postępowania z wezwaniem na rozprawę. Mieszkałem w Paryżu, o niczym nie wiedziałem, na rozprawę nie miałem jak się stawić. Sąd wydał jednak wyrok zaoczny, nakazując rozbiórkę garażu. Uznał, że awizowana przesyłka spełnia wymogi doręczenia – opowiada. Sędziowie też jednak jeżdżą na urlopy i rozumieją, co to wakacje. Jeśli więc podsądny dostatecznie udowodni, że nie z jego winy uciekł mu termin, to zwykle nie stawiają przeszkód. Sztuczne wydzielanie działek sposobem na unikanie sąsiadówCzasami spotykamy się z sytuacją, że sąsiad świadomie wykonuje podział nieruchomości i świadomie sprzedaje okalające inwestycję działki innym osobom, w tym nawet z różnych krajów. Po co? Żeby wstrzymać inwestycję i zyskać sobie sprzyjające w procesie strony. Ma to miejsce również przy inwestycjach oddziałujących na środowisko, gdzie wymagane są decyzje środowiskowe. Inwestorzy wydzielają działki okalające swoją nieruchomość, a osoby fizyczne z innej części polski nabywają nieruchomości. Przepisy środowiskowe do niedawana określały, że stroną są właściciele działek sąsiednich. Tym działaniem inwestor pozyskuje przyjaznych sąsiadów, którzy nie będą blokować inwestycji, nie będzie trzeba czekać na odpowiedzi na pisma, czy spodziewać się ewentualnych protestów i opóźnień. W celu eliminowania takich sposobów na omijanie przepisów nastąpiła zmiana prawa. Określono granicę 100m od terenu inwestycji, jako obszar potencjalnego odziaływania na środowisko. Być może w pojedynczych inwestycjach zjednanie sobie przyjaznego sąsiedztwa ułatwi proces budowlany, ale są to pojedyncze precedensy. – mówi Rafał przepis różnie można ocenić w zależności od rodzaju inwestycji. Skąd wiemy czy 50 czy 100 m będzie odpowiednim wskaźnikiem dla danej inwestycji? Ten zapis jednak eliminuje możliwość sztucznego wydzielania niewielkich działek i w ten sposób wykluczania sąsiadów jako stron. – wskazuje radca prawny Konrad Młynkiewicz. W mojej ocenie, w większości przypadków określona przepisami odległość 100 metrów od terenu inwestycji jako granica oddziaływania inwestycji „środowiskowej” decydująca o kręgu stron postępowania administracyjnego jest wystarczająca. Podkreślić również należy, że zwłaszcza w obszarach intensywnej zabudowy uregulowana przepisami odległość 100 metrów od działki inwestycyjnej w praktyce oznacza dopuszczenie do udziału w postępowaniu większej niż dotychczas liczby osób – stron postępowania. Z reguły bowiem działki są węższe niż 100 metrów, a zatem stroną postępowania będą nie tylko właściciele działek bezpośrednio sąsiadujących z inwestycją, ale też tacy, których działki są 2 czy 3 w kolejności od terenu inwestycji. Z drugiej jednak strony przy pewnego rodzaju inwestycjach, jak na przykład przy spalarniach odpadów, czy wysypiskach odpadów 100 metrów to odległość zdecydowanie niewielka biorąc pod uwagę potencjalne oddziaływania środowiskowe. W mojej ocenie nie ma jednak metody, aby w taki „uniwersalny” sposób określić krąg stron postępowania środowiskowego który uwzględniłby zarówno interesy inwestora, jak i sąsiadów inwestycji. Pamiętajmy, że zbyt szeroko określony krąg stron postępowania mógłby stanowić istotne ograniczenie sprawnego procedowania przez organy wieczysty blokuje podział nieruchomościUżytkowanie wieczyste szczegółowo zdefiniowane jest w Ustawie Kodeks Cywilny. Jest to prawo, w którym właścicielem gruntu jest Skarb Państwa, jednostka samorządu terytorialnego (lub ich związek), a użytkownikiem wieczystym osoba fizyczna lub osoba prawna. W granicach, określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego oraz przez umowę o oddanie gruntu w użytkowanie wieczyste, użytkownik może korzystać z gruntu z wyłączeniem innych osób. W tych samych granicach użytkownik wieczysty może swoim prawem rozporządzać. Budynki i inne urządzenia wzniesione na gruncie przez użytkownika wieczystego stają się jego własnością. Widzimy, więc bardzo zbliżone uprawnienia użytkownika wieczystego do właściciela nieruchomości. Czy zatem użytkownik może wystąpić o podział nieruchomości i zbyć jej fragment? Użytkownik wieczysty nie ma prawa do decydowania samoistnie o podziale nieruchomości, jednak może o taki podział wystąpić. Niezbędna w tym przypadku jest zgoda właściciela gruntu. Właściciel terenu wydaje zgodę, która jest niezbędna do wydania postanowienia opiniującego podział, a dalej do wydania decyzji zatwierdzającej podział. W tym przypadku również właściciel ma prawo do wniesienia odwołania i zablokowania podziału. W związku z tym ważne są kwestie doręczenia i daty. To od nich zależy uprawomocnienie decyzji nieruchomości zmarłW zagadnieniu „Terminy realizacji podziałów nieruchomości. Co opóźnia, a co przyspiesza podziały nieruchomości” pisałem, że jeżeli w trakcie postępowania podziałowego jeden ze współwłaścicieli umrze, organ zawiesi postępowanie do czasu ustalenia spadkobierców. Trudno w tym przypadku określić termin realizacji postępowania spadkowego i jego opóźnienie na wykonywany podział. Może to być kilka miesięcy, ale również i lat – w zależności o konkretnej sprawy. Niemniej, jeżeli organ nie mając świadomości wyda decyzję skierowaną do osoby zmarłej, można stwierdzić nieważność takiego dokumentu. – mówi Rafał blokuje wydanie decyzji o WZ lub pozwolenia na budowęPrzy warunkach zabudowy to nie przeszkadza, bo tam niedostarczenie skutkuje odbiorem, więc to nie wstrzymuje decyzji o WZ, ale załóżmy, że mamy ostatni etap wydania decyzji o WZ i nie wpłynęło żadne odwołanie. Czy na tym etapie, ktoś jeszcze może zablokować decyzję? Jest taki element rzadko spotykany przy dużych inwestycjach, kiedy w terminie otwartym do wniesienia odwołania nie wpłynęło żadne odwołanie, ale wpłynął wniosek o uzupełnienie decyzji. Może on być całkowicie abstrakcyjny i nieprawidłowy. Skutek procesowy takiego wniosku o uzupełnienie jest taki, że organ musi rozpoznać wniosek, ale co istotne od daty rozpoznania decyzji znowu płynie termin na wniesienie odwołań. Tym sposobem wydłużony zostaje proces budowlany, co przy dużych inwestycjach to ogromny koszt dzienny.”– mówi mecenas Konrad sąsiedniej działki nieznany lub zmarłZałóżmy, że inwestor buduje budynek. Wydział architektury zawiadamia sąsiedztwo o planowanej budowie. Sąsiednia działka jest opuszczona, a właściciel mieszka za granicą, zmarł lub jest nieznany. W takim przypadku to do organu należy poprawne ustalenia stron postępowania administracyjnego. Jeżeli do tego celu niezbędne jest podjęcia działań prawnych np. ustalenie kuratora spadku przez sąd, to urząd musi o to wystąpić. Niestety z punktu widzenia inwestora jest to sytuacja bardzo niekorzystna mająca olbrzymie znaczenia w kontekście realizacji inwestycji. Jeżeli w takim przypadku inwestor posiada informacje o podmiotach i adresach może przekazać je organowi w ramach prowadzonego nie jest stroną w postępowaniuZdarzają się sytuacje, że wnioskuje się o uznanie strony poprzez niewłaściwą interpretację urzędu w postępowaniu o WZ lub w postępowaniach o udzielenie pozwolenia na budowę. Jest to o tyle problematyczne, że samo dopuszczenie do udziału strony, to czynność faktyczna. Natomiast przy odmowie dopuszczenia do udziału w sprawie osoby, która posiada interes prawny, a więc mówiąc wprost powinna być uznana za stronę, a tymczasem organ nie uznaje jej za stronę, sytuacja jest dużo bardziej niebezpieczna dla inwestora. Pozbawienie strony prawa do udziału w postępowaniu administracyjnym stanowi bowiem podstawę do wznowienia postępowania a tym samym powoduje, że wydana decyzja obarczona jest znacznym ryzykiem jej wzruszenia. W sytuacjach, gdy właściciel nieruchomości bezpośrednio sąsiadującej z terenem inwestycji ubiega się o dopuszczenie do udziału w postępowaniu, to ja zawsze doradzam, żeby inwestor nie protestował przeciwko dopuszczeniu takiego podmiotu do udziału w postępowaniu, bo skutki błędnego określenia kręgu stron postępowania mogą być drastyczne. Jeżeli taki „pominięty” podmiot podniesie okoliczność pominięcia go przez organ na etapie postępowania sądowego, to WSA obligatoryjnie taką decyzję musi wyeliminować z obrotu prawnego niezależnie od innych elementów. Podkreślić trzeba, że orzecznictwo sądów administracyjnych w kwestii uznania za stronę w postępowaniu o udzielenie pozwolenia na budowę właścicieli nieruchomości bezpośrednio sąsiadujących z inwestycją jest niejednolite. W kwestii tego, czy bezpośredni sąsiad inwestycji powinien być zawsze stroną w postępowaniu pod kątem budowy czy nie, jednoznacznie bym się nie wypowiedział, bo wiem jak wygląda praktyka sądowa. – mówi Konrad Młynkiewicz. Zwracam też uwagę, że nowelizacja Prawa budowlanego, która weszła w życie 19 września 2020 r. dokonała między innymi zmiany definicji obszaru oddziaływania inwestycji. Obecnie nie ulega już wątpliwości, że obszarem oddziaływania inwestycji – która determinuje krąg stron postępowania o udzielenie pozwolenia na budowę – objęte są tylko te nieruchomości, co do których planowana inwestycja wprowadza ograniczenia w zabudowie. Innego rodzaju ograniczenia – jak na przykład immisje – nie będą skutkowały uznaniem właściciela za stronę postępowania. – dodaje Konrad Młynkiewicz. Ile jest dni na odebranie listu poleconego po otrzymaniu awizo? Po jakim czasie nastąpi zwrot do nadawcy, jeśli przesyłka nie zostanie odebrana? "Dostałem awizo - ile dni mam na odebranie listu poleconego?" - takie pytanie często zadają sobie nawet osoby, które regularnie korzystają z usług Poczty Polskiej. Zdarza się, że listonosz zjawia się z przesyłką poleconą w momencie, kiedy nie ma nas w domu. W takiej sytuacji ma obowiązek powiadomić nas, gdzie i kiedy odebrać paczkę, a informację przekazać w postaci awizo. Ile dni na odebranie paczki mamy po otrzymaniu zawiadomienia? Sprawdzamy ważne terminy odbioru przesyłek pocztowych poleconych z - ile dni na odbiór przesyłki?Listonosz ma obowiązek zostawić w naszej skrzynce na listy awizo, jeśli nie udało mu się dostarczyć przesyłki poleconej. Gdy nie zastanie nas w domu, zwraca przesyłkę do Urzędu Pocztowego i tam można ją odebrać. W takiej sytuacji jest ona przechowywana przez 7 dni. W tym czasie powinniśmy udać się na pocztę wraz z awizo i na podstawie tego zawiadomienia zostanie nam wydana przesyłka. Jeśli w tym terminie nie odbierzemy listu lub paczki, listonosz podejmie kolejną próbę jeśli nie odbiorę paczki od kuriera DPD, DHL lub z Paczkomatu?Powtórne awizo - po jakim czasie?Co jeśli nie ma Cię w domu podczas wizyty listonosza? Wystawia on kolejne awizo z tytułem "Powtórne awizo". Ile czasu na odebranie przesyłki jest w tym przypadku? Mamy na to kolejne 7 dni. Jeśli i tym razem nasza przesyłka nie zostanie odebrana, wówczas Poczta odsyła ją do nadawcy, a my ponosimy koszt listonosz zostawił w Twojej skrzynce awizo, termin odbioru przesyłki nie musi nastąpić tego samego dnia. W praktyce najczęściej można spotkać się z sytuacją, że przesyłka jest możliwa do odebrania w UP dopiero następnego dnia. Jednak łącznie jest na to aż 14 Polska umożliwia także wykupienie usługi, która pozwala na przedłużenie przechowania paczki o kolejne 14 dni, jednak jest to płatne. Ceny wahają się od 0,50 zł za list do 2 zł (lub więcej) za Nie mogę się już doczekać czasów, w których obrót dokumentami będzie wreszcie w pełni cyfrowy. W XXI wieku, gdy wszyscy mamy e-maile, wysyłanie korespondencji urzędowej tradycyjnym listem – tylko po to, by była pewność, iż list został odebrany przez właściwą osobę – jest pewnym załatwiłby podpis elektroniczny (czyli specjalny, szyfrowany certyfikat, którym można byłoby „podpisać się” zdalnie), albo jakieś rozwiązanie oparte na technologii blockchain. Skoro potrafi ona rejestrować i identyfikować historię przepływu wartości z miejsca A do miejsca B (na tej podstawie odbywa się handel kryptowalutami), to nie widzę przeciwwskazań, by nie mogła identyfikować wpływu dokumentów do „wirtualnej skrzynki” danego również:Święty spokój kierowcy w dobie wysokiej inflacji? Bezcenny. Jak można (spróbować) ograniczyć koszty eksploatacji samochodu? I ile to kosztuje? [NOWOCZEŚNI MOBILNI]Jest plan na wakacje za granicą? Jest też problem: wysokie ceny i słaby złoty. Dwa sposoby, by nie dać się złapać w sidła kursowe [MOŻNA SPRYTNIEJ]Cyberbezpieczeństwo w bankach: technologie przyszłości. Jak zmieni się świat bankowości? [BANK NOWOŚCI]Zresztą polskie banki już testują rozwiązanie, które pozwoli im np. elektronicznie powiadomić klienta o zmianie taryfy prowizji bez wysyłania mu papierowego dokumentu. Jedno z rozwiązań oparte jest właśnie na technologii blockchain – dokumenty mają być „wieszane” w chmurze obliczeniowej (w rozproszonej sieci blockchain, podobnej do tej, w której działa bitcoin).Żeby odnaleźć dany dokument klient będzie musiał podać swój adres w sieci blockchain. Trochę to będzie przypominać rozwiązanie z dwoma połówkami bankonota, z których jeden jest w posiadaniu banku, a drugi – klienta. Żeby dostać się do dokumentu potrzebne są obie połówki. Tak, jak w starym numerze z dwoma połówkami 100 dolarów, z których jedną dostawało się przed mokrą robotą, a drugą – typu rozwiązanie – wprowadzone dla transportu elektronicznych przesyłek – mogłoby zakończyć sens istnienia Poczty Polskiej, która dziś ma monopol na dystrybucję przesyłek rejestrowanych, czyli listów poleconych. Poczta próbuje się unowocześnić i nieco zautomatyzować przepływ dokumentów – można np. zamówić na e-maila lub SMS-a usługę pt. e-awizo – ale te wodotryski żyją życiem utajonym. W standardzie wciąż jest obsługa papierowa. A z nią bywa bardzo też: Gdy karta wysłana zwykłym listem zaginęła. Kto ma płacić za kolejną?Czytaj też: Gdy w XXI wieku bank poinformuje o nadchodzącej prowizji metodami XIX-wiecznymi. Przypadek? Nie sądzęNapisał do mnie czytelnik, który otrzymał z poczty awizo listu poleconego. Nic w tym dziwnego – być może nie było go w domu, gdy przyszedł listonosz, więc zostawił awizo. Kłopot w tym, że dane na owym druku zupełnie nie zgadzały się z rzeczywistością. Ani z zapisami systemu śledzącego ruch przesyłek, który ma Poczta Polska i z którego mogą korzystać również jej to powinno wyglądać? Brak doręczenia przesyłki poleconej przez listonosza ma skutkować pojawieniem się ręcznie wypełnionego awizo w skrzynce klienta. Jeśli klient – w ciągu siedmiu lub czternastu dni (w zależności od statusu przesyłki) nie pojawił się na poczcie, listonosz ponownie go odwiedzał, wrzucając do skrzynki kolejne, ręcznie uzupełnione awizo („zawiadomienie powtórne”). Dopiero po tych trzech krokach przesyłka wracała do było nie tak z awizo otrzymanym przez mojego czytelnika? Otóż z automatycznie wygenerowanego druku, którego skan otrzymałem, wynika, iż 17 października 2017 r. listonosz nie zastał osoby uprawnionej do odbioru przesyłki poleconej. Z druku wynika, że jest to „zawiadomienie powtórne”. Kłopot w tym, że mój czytelnik nie zarejestrował tego pierwszego, okazała się o tyle kluczowa, że owo jedyne awizo wpadło do skrzynki mojego czytelnika akurat wtedy, gdy był on na granicą i nie zdołał odebrać listu z poczty. A ponieważ termin był siedmiodniowy, to jest oczywistym, że mamy do czynienia z przesyłką sądową. Sami rozumiecie, że dwukrotnie nieodebranie przesyłki sądowej może skutkować róznymi przykrymi konsekwencjami, łącznie z automatycznym przyznaniem się do winy, początkiem windykacji, albo przegranym czytelnik się zdenerwował i zaczął analizować sprawę. Zainteresował go dopisek na „awizo powtórnym”, który brzmiał: „dokument wygenerowany automatycznie dn. 25 października”. Potem udał się na stronę internetową, która pozwala śledzić przysyłki nadane przez Pocztę Polską po podaniu ich numeru. Okazało się, że przesyłka, nota bene wysłana na początku października (cóż za tempo…), została 17 października „przekazana do doręczenia” i tego samego dnia otrzymała status „może być odebrana na poczcie”.Z tego samego systemu mój czytelnik wyciągnął informację, że 25 października miało miejsce zawiadomienie powtórne, zaś tydzień później – odesłanie przesyłki do nadawcy. Co to oznacza? Że pocztowcy – trudno powiedzieć z jakiego powodu – połączyli dwie czynności awizowania w jedną. 25 października wydrukowali i przekazali klientowi informację, że 17 października nie zastali go w domu. A więc – drugim awizo poinformowali go, że nie było go w domu wtedy, gdy powinien odebrać pierwsze punktu widzenia pocztowców mamy tu efektywność kosztową – zamiast dwa razy pójść do adresata listonosz poszedł tylko raz – przekazał mu zawiadomienie powtórne o tym, że poprzednio nie było go w domu. Fajnie, tylko co klientowi po takiej informacji, skoro… nie było go w domu i nie został po tym awizowaniu żaden ślad? Mój czytelnik czuje się oszukany i uważa, że poczta źle wykonała usługę. A konsekwencje „połowicznego awizowania” oczywiście obciążą nie pocztowców, lecz przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach„, zapisz się na newsletter i odbierz zestaw praktycznych poradników, w tym przegląd najlepszych kont bankowych ułatwiających oszczędzanie„Czy w takiej sytuacji, gdy list polecony dotyczy np. stawiennictwa w sądzie, mogę żądać, aby Poczta Polska przedstawiła dowód, że pozostawiła awizo w skrzynce pocztowej w dniu 17 października? Mógłby to być np. wydruk z systemu komputerowego poczty z tego dnia. Czy próba doręczenia listu poleconego bez pozostawienia awizo może zostać uznana za skuteczną w świetle obowiązującego prawa? Ta historia to niby błahostka, ale w pewnych sytuacjach życiowych, może przysporzyć wielu kłopotów…”Czytelnik zdecydowanie ma rację, niepokojąc się sytuacją. O skutkach pewnie przekona się za kilka miesięcy. Oby nie był to np. przegrany wskutek niestawiennictwa jakiś proces sądowy. Pocztowcom takie błędy mogą się zdarzać. Jest ich za mało, są przepracowani, mają do rozniesienia ogromne liczby trzeba ich od tego całego zamieszania po prostu uwolnić? Niechże listy polecone będą e-poleconymi, a awizo niech zamieni się na e-awizo i problem sam się rozwiąże. Ładnie proszę.

awizo odbiór w tym samym dniu